Generalnie jestem szczęśliwą mężatką, tyle że krewni mojego męża próbują wszystko zniszczyć. Wyciągają od niego pieniądze. Mieszkamy z nim w moim mieszkaniu, ponieważ mój mąż nie ma własnego, ale całkiem dobrze zarabiamy. Dobrze nam się układa, rzadko się kłócimy. Ale gdy mowa jest o matce i siostrze mojego męża, wszystko się wywraca do góry nogami.
Chodzi o to, że mój mąż oddaje im większą część wypłaty, a sam zostaje na moim utrzymaniu. Ma niewielką część ze swojej pensji, którą wydaje na paliwo i różne zachcianki. Natomiast ja płacę za czynsz, media, jedzenie i wakacje.
Pomaganie krewnym jest w porządku, ale wszystko powinno być w rozsądnych granicach. Mama mojego męża jest na emeryturze, wygląda dobrze i czuje się świetnie, ale nie chce pracować, chociaż tak naprawdę nic nie stoi na przeszkodzie.
Oczywiście emerytura jej nie wystarcza, ponieważ nie korzysta z transportu publicznego, tylko zamawia taksówki. Nie ubiera się w to, co jest sprzedawane na bazarze, ale lubi chodzić na zakupy do drogich sklepów odzieżowych.
Szwagierka nigdy w życiu nie pracowała, a ma już 35 lat. Ma dwoje dzieci z dwóch różnych związków, ale żyje za pieniądze mojego męża. Mój mąż jest bardzo życzliwy i hojny, zawsze chętnie pomaga. Ostatnio jego mama przyjechała do nas taksówką, a mój mąż za to zapłacił”.
Przy herbacie teściowa zaczęła opowiadać, że jej emerytura jest niska i że brakuje pieniędzy. Małżonek najwyraźniej zaczął współczuć i bez zbędnych pytań wyciągnął portfel. Mieszkamy razem od 8 lat i przez cały ten czas sytuacja ani trochę się nie zmieniła.
Zdaję sobie sprawę, że to się nigdy nie zmieni. Ale i tak postanowiłam z nim porozmawiać. Kiedy rozmawiam z mężem i tłumaczę, że wspierając krewnych wyrządza naszej rodzinie krzywdę, wydaje się, że się ze mną zgadza.
Ale nie wyciąga żadnych wniosków. Jeśli chodzi o mnie, to chcę wyjechać na wakacje za granicę, tak jak to robiłam przed ślubem. Nie mogę pojechać sama, gdyż mąż na to się nie zgadza, a żeby zarobić na dwoje, muszę ciężko pracować.
Teraz sytuacja się pogorszyła. Chcę mieć dzieci, a to w dłuższej perspektywie oznacza ogromne wydatki. Tyle że mąż zaczął mnie okłamywać i ukrywać swoją dobroczynność. Zastanawiam się, za co będziemy żyć, gdy pójdę na urlop macierzyński?”.
Główne zdjęcie: wazne