Jestem starszą córką w rodzinie. Kiedy miałam sześć lat, zaczęłam już pomagać mamie przy młodszej siostrze. Nauczyłam się podgrzewać mleko dla dziecka, opiekowałam się siostrą. Robiłam wszystko, oprócz zmieniania jej pieluch.
Z wiekiem problemy się zmieniały, ale ich ogólna liczba tylko zwiększała się. Jako że dobrze radziłam sobie w szkole, na mojej liście obowiązków znalazło się również pomaganie siostrze, która niezbyt dobrze sobie radziła.
Ale jestem zwyczajną osobą. Chciałam wychodzić z przyjaciółmi, interesować się chłopakami i tak dalej. Zamiast tego musiałam opiekować się siostrą, czyli zostałam nianią, tyle że nie otrzymywałam wynagrodzenia.
Gdyby to było spowodowane tym, że nasza rodzina nie radziła sobie finansowo lub było zbyt dużo obowiązków domowych. Ale nie. Tata ciągle był w pracy, ale taki wybrał sobie zawód. O ile mnie pamięć nie myli, mama dobrze sobie radziła. Jej zadaniem było prowadzenie domu, ale pamiętam, że musiałam się nauczyć wielu przepisów kulinarnych, wypróbowując je w praktyce.
Jedyną dobrą rzeczą jest to, że mój mąż jest zadowolony ze wszystkiego. Cały czas mnie chwali, mówi, że jestem perfekcyjną panią domu. Między nami mówiąc, to zupełnie nie moja bajka. Lubię pracować w biurze, zresztą z zawodu jestem księgową.
Trudna sytuacja
Sprawa wygląda następująco. Rok temu mieliśmy problemy finansowe. Na tyle poważne, że musieliśmy wyprowadzić się z miasta do mojej mamy. Mieszkała wtedy z moją młodszą siostrą, która nie miała nic przeciwko temu, byśmy zamieszkali razem.
Ale mama stanowczo odmówiła przyjęcia nas wszystkich do swojego domu. Radziła mojemu mężowi, dziecku i mnie, żebyśmy zamieszkali w domu babci, ponieważ miała za mało miejsca w domu, ciągle hałasowała i wymyśliła jeszcze inne wymówki.
Nie mieliśmy innego wyjścia, więc się przeprowadziliśmy. Chciałam bardziej szczegółowo opowiedzieć, gdzie musieliśmy mieszkać. W domu nie było podłączonego gazu, nie było ciepłej wody, do tego wejście do domu wyglądało okropnie. Całe szczęście, że to było lato i było ciepło. Ogród babci był pełen chwastów, ale były też drzewa owocowe: jabłka, wiśnie, gruszki. Były nawet orzechy.
Dziecko bawiło się samo, a my nie mogliśmy nawet używać telefonu komórkowego. Musieliśmy odejść 100 metrów od domu, aby móc złapać jakikolwiek sygnał.
Tak minęło kilka miesięcy. W tym czasie zrobiliśmy porządek w domu najlepiej jak potrafiliśmy, skosiliśmy trawę i oczyściliśmy studnię. Mój mąż zaryzykował i zaciągnął dużą pożyczkę, którą planował przeznaczyć na biznes.
Zajmowałam się domem i modliłam się, aby Bóg pomógł nam w zaistniałej sytuacji. Zdaję sobie sprawę, że nie powinnam tak mówić, ale od samego początku nie podobał mi się pomysł zamieszkania na wsi.
Wiesz, udało się. Mój mąż kupił dużo produktów sezonowych, podłączył światłowód i zaczął rozkręcać biznes. Wyszliśmy na prostą i mieliśmy taki zysk, że starczyło nam na opłacenie rocznego czynszu w mieście z perspektywą całkiem niezłego rozwoju. To się nazywa druga szansa. Spłaciliśmy kredyty i pożyczki, znaleźliśmy pośrednika i chcieliśmy jak najszybciej się przeprowadzić. Do miasta.
Nagle zadzwoniła mama. Wciąż byłam obrażona na nią za to, że nie przyjęła nas do siebie. Odwiedziła nas tylko raz, żeby zobaczyć, jak sobie radzimy w domu babci. Chociaż mieszkamy w tej samej wiosce. To zaledwie 15 minut spacerem!
Życie cudzym życiem
Mama powiedziała, że słyszała o tym, że dobrze nam się wiedzie. Powiedziała mi, że młodsza siostra zrobiła kilka kursów manicure i zamierza przeprowadzić się do miasta. Więc powinnam jej pomóc. Starsza siostra jest odpowiedzialna za młodszą.
Nie chciałam się kłócić, ponieważ zdawałam sobie sprawę, że to negatywnie wpłynie na mój układ nerwowy. Powiedziałam, że się zastanowię, gdyż trzeba najpierw przeprowadzić się do miasta. Ale tak naprawdę nie obchodziły mnie sprawy mojej młodszej siostry. Zwłaszcza, że mama zawsze znajdowała dla niej pieniądze. Pożegnałyśmy się więc i na tym koniec.
Na uwagę zasługuje drugi telefon. Moja młodsza siostra zadzwoniła z innego numeru. Naprawdę mnie zaskoczyła. Przywitała się, przeprosiła z powodu tego, jak zachowała się mama.
Zapytała, czy u mnie wszystko w porządku i powiedziała, żebym się nie obrażała. Powiedziała mi, że bardzo chciała przeprowadzić się do miasta i naprawdę chciała zmienić swoje życie na lepsze. Jednak nie chciała ode mnie żadnych pieniędzy.
Powiedziała, że przede wszystkim chce się wyprowadzić od matki, ponieważ od chwili mojego zamążpójścia nie pozwalała jej spokojnie żyć. Ciągle mówiła o mnie, że jestem pracowita, mądra i silna. Nie taka jak ona. Mówiła, że nie da się żyć z matką, że każdego dnia chce po prostu uciec. Teraz w końcu nadarzyła się ku temu okazja.
Oto, co się dzieje, gdy człowiek żyje cudzym życiem. Okazało się, że przez cały ten czas moja siostra strasznie się męczyła. Mimo że nie miałam szczęśliwego dzieciństwa, moje życie dorosłe wygląda tak, jak tego chcę. Życie Ani wygląda inaczej. Obiecałam, że na samym początku jej pomogę, gdyż jesteśmy siostrami. Od niedawna patrzę na otaczający mnie świat trochę inaczej.
Główne zdjęcie: wazne