Mam na imię Katarzyna. Mam 32 lata, a mój mąż 35. Mamy 10-letniego syna. Mieszkamy w jednopokojowym mieszkaniu z dużą kuchnią. Kredyt hipoteczny został spłacony pół roku temu. Mój syn ma swój własny kącik w pokoju, a w kuchni jest jeszcze jedna kanapa do spania, gdyby przyjechali do nas goście. 

Żyjemy normalnie. Ale chcemy mieć lepsze warunki i zastanawiamy się z mężem nad nowym kredytem hipotecznym. Moja teściowa mieszka na wsi. Mój teść już dawno nie żyje, a teściowa ma 68 lat. 

Na początku teściowa radziła sobie sama, my przyjeżdżaliśmy kilka razy w miesiącu pomagać w gospodarstwie i dostarczaliśmy drewno opałowe i węgiel drzewny. Kiedy trzeba było sadzić i kopać ziemniaki, zawsze przyjeżdżaliśmy do niej, by pomóc. 

Rozumieliśmy, że mama jest sama i bardzo trudno jest jej samodzielnie wykonywać wszystkie prace. Moja teściowa ma jeszcze jednego syna. Mieszka z żoną w wynajętym mieszkaniu. Nie chcą brać kredytu hipotecznego, uważają, że to obciążenie na wiele lat. 

Dlatego lepiej wynajmować. I żyć dla siebie. I tak właśnie robią. Jeżdżą na wakacje, chodzą do drogich restauracji, dobrze się ubierają... To jest ich własna sprawa i to oni decydują, jak chcą spędzić swoje życie. Ale ostatnio moja teściowa zaczęła mówić, że już niezbyt sobie radzi i myśli o sprzedaży domu. 

Pieniądze uzyskane ze sprzedaży domu podzieli między jednym synem a drugim i zamieszka z nami, ponieważ my mamy własne mieszkanie, a drugi syn wynajmuje i powiedział, że matka nie może z nim zamieszkać w wynajętym mieszkaniu. Z kolei my mamy kanapę w kuchni i tam będzie spała. To tyle, już podjęła decyzję i o wszystkim zadecydowała. Szkoda, że nikt nie zapytał mnie, czego ja chcę. Więc co mam zrobić?

Tak naprawdę zawsze była dla mnie miła, tak samo jak w przypadku drugiej synowej. Chociaż drugi syn i jego żona rzadko przyjeżdżają i pomagają jej, ponieważ żona syna mówi, że nie może jeździć na wieś.

Wszyscy mówią, że starość nie radość, młodość nie wieczność. Zgadzam się z tym stwierdzeniem.Doskonale rozumiem, że jest jej ciężko. Jednak nie wyobrażam sobie życia z teściową w jednym mieszkaniu. 

Ona jest taką osobą, która lubi, żeby wszystko było po jej myśli. W jej domu robiłam to, co ona chciała, ale jak będzie w moim? Mąż lituje się nad matką i mówi, że może nie będzie aż tak źle. Nie chcę przekonywać się, czy nasze wspólne życie z teściową się sprawdzi, czy nie.

W końcu jeśli teraz mamy dobre relacje, to później wszystko się zmieni. Jeśli coś pójdzie nie tak i mama sprzeda dom, to nie będzie miała gdzie mieszkać... Przed takim trudnym zadaniem teraz stoimy.

Główne zdjęcie: youtube