Mam wielu znajomych i przyjaciółek. Wiele z nich to mężatki, a niektóre są rozwiedzione. Jedna z moich przyjaciółek, Mariola, wyszła za mąż po raz drugi pięć lat temu. Często zaczęła narzekać, że w weekendy nie może się zrelaksować we własnym domu. To wszystko z powodu dorosłej pasierbicy i jej dwójki dzieci. Przyjeżdżają do nich co weekend.
Mariola wyszła za mąż po raz drugi pięć lat temu. Ze swoim pierwszym mężem mieszkała przez prawie trzydzieści lat, ma dorosłego syna i troje wnucząt. Jednak jej syn mieszka w innym mieście, dlatego bardzo rzadko się widują. Wychodząc za mąż za Grzegorza, Mariola wiedziała, że ma dorosłą córkę, która ma trzydzieści dwa lata i dwójkę nastoletnich dzieci. Mariola i Grzegorz mieszkają w swoim domu. Dom jest duży, dwupiętrowy. Grzegorz od razu po ślubie zameldował Mariolę w swoim domu. Powiedział do niej, że od teraz jest panią domu. Mariola ma własne mieszkanie. Nie sprzedała je, gdyż chciała, by syn dostał spadek. Aktualnie mieszkają tam lokatorzy.
Przed ślubem Grzegorz przedstawił ją swojej córce. Jest po trzydziestce, rozwiedziona i wychowuje dwóch chłopców w wieku 10 i 8 lat. Od roku pasierbica zaczęła często do nich przyjeżdżać wraz z dziećmi. Latem córka Grzegorza zaczęła robić remont w swoim mieszkaniu. Gdzie miała zamieszkać razem z dziećmi? Przyjechała do ojca. W końcu ma duży dom i dla każdego starczy miejsca.
Mieszkali u nich przez prawie dwa tygodnie. Córka pomagała Marioli w obowiązkach domowych. Wszystko było w porządku, Mariola była nawet zadowolona, że udało im się zaprzyjaźnić. Remont się skończył i pasierbica wraz z dziećmi przeprowadziła się do własnego mieszkania. Przyjaciółka nawet zaczęła tęsknić. Nie sądziła jednak, że wkrótce po prostu nie będzie chciała widywać córki męża.
Od rozpoczęcia remontu córka Grzegorza zaczęła często do nich przyjeżdżać. Potem zaczęła zostawiać dzieci u nich. Każdy wie, z czym to się wiąże. Dzieci biegały po domu, krzyczały, grały w różne gry. Mariola i Grzegorz musieli uspokajać dzieci, w końcu dziadek zawiózł je do matki. Córka zaczęła mieć do niego pretensje, mówiąc: „Czy ty nie kochasz swoich wnuków, tato? A może twoja żona nie chce się nimi zajmować?”.
Kiedy Mariola opowiedziała nam o tym, dodała: „Nie chcę, gdyż mają własną matkę, więc niech ona zajmie się swoimi dziećmi”.
Teraz pasierbica i jej dzieci przyjeżdżają do ojca co weekend i zachowują się tak, jak gdyby ten dom należał do nich. Przyjeżdżają w sobotę rano i wyjeżdżają dopiero późnym wieczorem w niedzielę. Mariola musi dla wszystkich gotować, lecz ciężko jest każdemu dogodzić.
„Tego nie jedzą, to im się nie podoba. Moja pasierbica nawet nie kupuje jedzenia, ale jedzą wszystko, co znajdą w lodówce. Dzieci zachowują się okropnie, gdyż potrafią wejść do naszej sypialni o dowolnej godzinie i nas obudzić. Dobrze, że przynajmniej pasierbica puka zanim wejdzie. To jakiś koszmar! Nie wiem, co robić, jestem po prostu zmęczona.
W weekend chcę odpocząć, lecz chłopcy ciągle krzyczą, do tego pasierbica jest zawsze niezadowolona. Próbowałam zwrócić jej uwagę, ale to nic nie dało. Któregoś razu Grzegorz ją zapytał, czy nie ma co robić w domu? Lecz ona zapytała: „Czy przeszkadzamy tobie, tato?”. Nie wiem, czego ona chce. Rozumiem, że to córka Grzegorza, ale to już przesada. Mam pięćdziesiąt pięć lat i nie chcę się dostosowywać do innych. Niech jedzie do nich sam. Właśnie to powiedziałam Grzegorzowi”.
Główne zdjęcie: youtube