Opiekując się starszą matką, straciłam męża, nie mam kontaktu z dziećmi, zrezygnowałam z pracy i nie mam pojęcia, jak dalej żyć. W końcu moja mama wiecznie żyć nie będzie, a ja muszę jakoś żyć. Mój mąż nie mógł znieść tego, że zabrałam mamę do domu i postanowiłam, że to ja się nią zajmę. Kto inny miałby to zrobić? Gdzie miałam oddać chorą matkę, która już nie radzi sobie sama?
Było widać gołym okiem, że mężowi się to nie podoba. Zaczął później wracać do domu, wolał zostać dłużej w pracy. Potem zauważyłam, że cały czas czatuje z kimś za pośrednictwem portali społecznościowych. Później dowiedziałam się, że to była inna kobieta. Wszystko zaczęło się od zwykłej rozmowy. Narzekał na to, że zabrałam starszą matkę do mieszkania, że wszystko się zmieniło. Wspierała mojego męża, po prostu była przy nim, kiedy potrzebował osoby, której mógł się wygadać. W końcu zostawił mnie. Złożył pozew o rozwód.
Dzieci również postanowiły na razie zamieszkać w akademiku. Syn powiedział mi, że nie mogą wytrzymać w domu. Babcia, która ciągle narzeka, ma demencje, nie pamięta ich, czasem robi niezbyt przyjemne rzeczy... Nikt nie chce mieszkać razem z nią.
Teraz jestem sama. Straciłam rodzinę, męża, dzieci wyprowadziły się z mieszkania. Nie wiem, co robić. Nie wiem, jak dalej żyć. Chcę cieszyć się życiem. Wychodzi na to, że ratując matkę, zniszczyłam własną rodzinę.
Jakże trudno jest to wszystko sobie uświadomić.
Najciekawsze jest to, że w takiej sytuacji nie wiesz, co jest słuszne. Nie wiesz, co należy zrobić, żeby to naprawić.
Czy nie powinnam była zabierać mamy do domu? Czy wybaczyłabym sobie? Nie popełniłam grzechu, lecz zostałam bez rodziny.
Nie mam pojęcia, jak dalej żyć.
Główne zdjęcie: youtube