Kiedyś Pan wezwał najlepszego Anioła do spraw miłosnych.
- Mam jednego młodego człowieka. Odrywa mnie od pracy trzy razy dziennie tą samą prośbą. Bądź przyjacielem - pomóż mu. Wiem, że jesteś wyjątkowy w sprawach sercowych! - powiedział Pan.
- Nie ma problemu! Zostanie ukończone tak szybko, jak to możliwe! - Anioł uśmiechnął się, naprawdę lubił tego rodzaju zadania. - Zapisuję adres!
W tym czasie facet siedział w swoim mieszkaniu przed telewizorem i, jak zapamiętany wiersz, powtarzał swoją modlitwę: „Boże, daj mi bratnią duszę. Jestem tak zmęczony samotnością! Dlaczego mnie karzesz? Przecież nie grzeszę i przynoszę ludziom tylko dobro!” - wyszeptał z rozpaczą młody człowiek.
Anioł zstąpił na ziemię i natychmiast zapytał o dziewczynę, która była przeznaczona dla Jarka. - Doskonały! Wszystko w porządku. Jest wolna i również czeka na swojego „księcia” siedzącego przy oknie. Już dziś zorganizuję im spotkanie! - uśmiechnął się.
Kupiwszy dwa bilety do kina, na najlepszą premierę miesiąca, Anioł rzucił bilet prosto pod stopy młodych ludzi. - Świetnie!- potarł skrzydła. - Dzisiaj wieczorem pójdą do kina, usiądą obok siebie i wreszcie się poznają!
Jarek stał na przystanku autobusowym. Spoglądając w dół, zobaczył bilet. W pobliżu nie było nikogo. Chłopiec podniósł go i uważnie przyjrzał się. - Ciekawa premiera! Od dawna chciałem pójść. Dobra, następnym razem jakoś! - pomyślał i zostawił bilet na siedzeniu trolejbusu.
Dziewczyna szła ulicą i równie nagle znalazła bilet. Kręcąc go w dłoniach, zwróciła się do przechodniów: - Kto zgubił bilet do kina?
Ludzie przechodzili obok i milczeli. – Może sama pójdzę? Dobra, innym razem ... - dziewczyna zostawiła bilet na ławce i pobiegła do pracy.
Anioł, obserwując całą scenę, omal nie wybuchnął płaczem. - Co zrobiłem źle? W końcu zawsze za pierwszym razem udawało mi się połączyć samotne serca! Dobra, przejdę do skrajności. Upewnię się, że do niego przyjdzie.
Wieczorem Ola poszła do krawcowej. Długo nie mogła znaleźć adresu, którego potrzebowała. To Anioł ją zaplątał, żeby Ola spotkała Jarka.
Facet jak zawsze siedział przed telewizorem i modlił się. Nagle zadzwonił dzwonek do drzwi. Kiedy je otworzył, zobaczył piękną kobietę. Jego serce natychmiast zapiekło, jakby ktoś dawał znak.
- Kogo Pani szuka? - był zdezorientowany.
– Szukam pani Irenki, krawcowej – wyjąkała Ola. Naprawdę spodobał jej się mężczyzna.
— Przepraszam… Pomyiła się pani, nie mieszka tu, - powiedział Jarek i zatrzasnął drzwi.
Anioł stał za ramionami dziewczyny i cicho płakał... Po raz pierwszy spotkał takich głupich ludzi. - Boże pomóż mi, daj mi bratnią duszę… – usłyszał modlitwę Jarka…
Wracając do nieba, Anioł poszedł do Pana z nisko pochyloną głową.
– Niestety… jestem tutaj bezsilny. Sprawa jest bardzo trudna!
- I co teraz? Czy zostawimy ich samotnymi na całe życie? – zapytał smutno Pan.
— Nawet nie wiem… Postaram się dać im drugą szansę za dziesięć lat, może obaj do tego momentu staną się mądrzejsi…? Anioł westchnął ciężko.
- Nie masz pojęcia, ilu ludzi torturują mnie swoimi prośbami. Proszą o dobrą pracę, męża, żonę… Wysyłam im znaki, posyłam Anioły do najbardziej beznadziejnych, aby prowadzili ich właściwą drogą. Ale niewiele osób wstaje z kanapy i idzie do celu. Wygodnie jest im siedzieć w miejscu w oczekiwaniu na cud... - powiedział Pan.
Główne zdjęcie: kakao.im