W tym tygodniu sieci społecznościowe mają nowego idola - 23-letniego Tatsafona Sayi, wojownika oddziału obrony wybrzeża tajskiej marynarki wojennej. Młody pogranicznik zasłynął z narażenia życia w krytycznym momencie i uratowania czterech kotów z tonącego statku, choć jest to niezgodne z przepisami. Zdjęcia bohaterskiego czynu rozsiane po całym świecie.
Na rozpadającej się łodzi wybuchł pożar, a załoga porzuciła go, uciekła w pełnym składzie.
Straż graniczna przyjechała sprawdzić, czy nie ma zagrożenia wyciekiem ropy. I nagle zobaczyli koty na statku!
Statek już spłonął, ale istniało ryzyko pożaru od rozlanego oleju. Ponadto statek prawie zatonął. Załoga nie powiedziała nic o porzuconych kotach, a ratowanie ich nie jest obowiązkiem straży przybrzeżnej. Jednak Tatsafon Sayi odrzucił wszelkie wątpliwości, założył kamizelkę ratunkową i wskoczył do wody.
Sytuacja zmienia się drastycznie, statek zaraz zatonie.
Jak powiedział później Sayi, koty były bystre. Nie drapały, nie przeszkadzały, mocno trzymały się kamizelki łapami, gdy płynął z powrotem. Naprawdę chciały być uratowane!
Kotów osuszono, nakarmiono i zbadano. Na szczęście były całe, tylko przestraszone. Koty zostały zabrane do stanowiska dowodzenia na Koh Lipe, gdzie będą się nimi opiekować, dopóki nie zostaną znalezione dla nich rodziny. Tatsafon Sayi został skarcony za ryzykowanie życiem bez rozkazów i nagrodzony za ratowanie tych, które znalazły się w niebezpieczeństwie.
Główne zdjęcie: lemurov.net