Jesteśmy z mężem od 35 lat razem... Jednak teraz bierzemy rozwód. Ja mam 62 lata, mój mąż 68. Myślałam, że dobrze nam się układa... Na Sylwestra dzieci jak zwykle podrzuciły nam kotka i pojechały świętować. Mój mąż stwierdził, że skoro jest dużo dni wolnych i mu się nudzi, to chce pojechać na grób rodziców i odwiedzić rodzinę swojej siostry. Wyjechał.
Po tygodniu wrócił. Po kolejnym tygodniu powiedział, że chce wziąć rozwód, że nie może tak dłużej żyć i jest ktoś, kto go wyleczy. Powiedziałam, że to twoje prawo. Okazało się, że kobieta, która umawiała się z nim 40 lat temu, niedawno znalazła go przez Internet.
Zaczęli pisać do siebie - ona była z tego samego miasta co jego siostra. Na Sylwestra pojechał nie tyle do swoich krewnych, co do niej. Mieszkał u niej przez trzy dni. Jak twierdzi, spodobali się sobie. Ona jest wdową. Najwidoczniej opowiadał jej, jak źle się czuje, że nikt go nie ceni itp.
Powiedziała mu, żeby zostawił wszystko, gdyż ona ma: 3-pokojowe mieszkanie, domek letniskowy, kilka samochodów, a do tego potrafi go wyleczyć. Opowiadał mi, że ona jest medium, praktykuje medycynę chińską i nawet leczy raka we wczesnych fazach.
Jeśli on przyniesie papiery rozwodowe i ożeni się z nią, to ona da mu w prezencie domek letniskowy i samochód, a także zajmie się jego leczeniem. W ten sposób wszystko się zaczęło. Poprosił mnie, żebym natychmiast udała się do urzędu stanu cywilnego.
Zaczęłam się sprzeciwiać, mówiąc, że nie będę robiła to, co on mi każe. Wtedy on sam złożył pozew o rozwód. O rozprawie dowiedziałam się przez przypadek. Poszłam do sądu i zapytałam, jakie ma do mnie pretensje.
Okazało się, że napisał, że przez ostatnie 15 lat nie spaliśmy razem w łóżku, a przez ostatnie 6 lat nie mieszkaliśmy razem, co jest nieprawdą. Oczywiście, że nie zgodziłam się z tym. Teraz czekam na rozprawę w sądzie. Czuję się z tym okropnie.
Zachowuje się wobec mnie podle. Ale jak można nazwać tę 67-letnią WRÓŻKĘ, która zniszczyła rodzinę? Nie wiem co mam powiedzieć. Nie mam pojęcia co takiego zrobiła, że mąż tak bardzo jej ufa… Gdy się spotkali, powiedział jej, że wypija 100 gramów dziennie. Na co ona odpowiedziała, że to nic strasznego. Przecież ma tylko jedną nerkę. Istne szaleństwo…
Kiedy poprosiłam go, żeby się opamiętał, powiedział mi, że mieszkamy razem w jednym mieszkaniu niczym sąsiedzi i że nie ma sensu tego ciągnąć.
Tak skończyło się moje życie rodzinne. To bardzo trudne w tym wieku zostać bez partnera. Przez 35 lat przyzwyczaiłam się do niego, lecz on prawdopodobnie nie potrafił...
Główne zdjęcie: youtube